Dawno stracone słowa szeptane mi powoli
Wciąż nie mogę odnaleźć tego, co mnie tu trzyma
Gdy przez cały ten czas, byłam w środku taka pusta
Wiem, że nadal tam jesteś
Obserwując mnie, chcąc mnie
Czuję jak mnie osłabiasz
Bojąc się ciebie, kochając cię
Nie pozwolę ci mnie osłabić
Tropiąc cię, wyczuwam ciebie - żywą
Twoje serce pulsuje w mojej głowie
Obserwując mnie, chcąc mnie
Czuję jak mnie osłabiasz
Ratując mnie, gwałcąc mnie
Obserwując mnie
Obserwując mnie, chcąc mnie
Czuję jak mnie osłabiasz
Bojąc się ciebie, kochając cię
Nie pozwolę ci mnie osłabić
Teraz powiem, co dla Ciebie zrobiłam
Wypłakałam 50 tysięcy łez
Krzycząc, oszukując i krwawiąc dla Ciebie
A ty wciąż mnie nie słyszysz
(Idę na dno)
Nie chcę Twojej pomocy, tym razem sama się uratuję
Może obudzę się chociaż raz
Nie dręczona codziennym pokonywaniem przez Ciebie
Kiedy tylko pomyślałam, że dosięgnęłam dna
Ponownie umieram
Idę na dno (idę na dno)
Topiąc się w Tobie (topiąc się w Tobie)
Upadam przez wieczność (upadając przez wieczność)
Muszę się przedrzeć
Idę na dno
Zmazuję i mieszam prawdę oraz kłamstwa
Więc nie wiem co jest prawdziwe, a co nie
Myśli w mojej głowie ciągle się plączą
Więc nie mogę już sobie ufać
Ponownie umieram
Idę na dno (idę na dno)
Topiąc się w Tobie (topiąc się w Tobie)
Upadam przez wieczność (upadając przez wieczność)
Muszę się przedrzeć
Ja
Więc chodź i krzycz
Krzycz na mnie, jestem tak daleko
Nie będę znowu załamana
Muszę odetchnąć, nie mogę wciąż iść na dno
Idę na dno (idę na dno)
Topiąc się w Tobie (topiąc się w Tobie)
Upadam przez wieczność (upadając przez wieczność)
Muszę się przedrzeć
Idę na dno (idę na dno)
Idę na dno (topiąc się w Tobie)
Idę na dno
Chciałam, abyś ze mną był
Przez tak długi czas, teraz nawet nie wiem dlaczego
Jednak poddałam się Tobie
Patrzysz na mnie wyzywająco
Odchodząc widzę ból
Do którego mnie doprowadziłeś (przejrzałam Cię)
Stracona w Twojej grze, by zmienić to samo
Na zawsze stracony, na zawsze Ty
W tym jest coś bardzo złego
Myślę, że jakoś wiedziałeś o tym wszystkim
Zabierzesz mnie tylko po to, abym zmieniła swoje zdanie
I zostawisz mnie załamaną i przegraną
Z dala widzę prawdę
Przejrzałam Cię (przejrzałam Cię)
Poznałam sposób w jaki grasz
Nie chcę tak
Odchodząc widzę ból
Do którego mnie doprowadziłeś (przejrzałam Cię)
Stracona w Twojej grze, by zmienić to samo
Na zawsze stracony, na zawsze Ty
Z dala widzę prawdę
Przejrzałam Cię (przejrzałam Cię)
Poznałam sposób w jaki grasz
Nie chcę tak
Odchodząc widzę ból
Do którego mnie doprowadziłeś (przejrzałam Cię)
Stracona w Twojej grze, by zmienić to samo
Na zawsze stracony, na zawsze Ty
Jakim cudem spoglądasz w moje oczy jak w otwarte drzwi,
Które wiodą Cię do środka mego wnętrza
Gdzie stałam się tak odrętwiała bez duszy.
Mój duch śpi gdzieś w zimnie,
Dopóki nie znajdziesz go tam i nie przyprowadzisz z powrotem do domu
(Zbudź mnie)
Przebudź mnie od środka
(Nie mogę się obudzić)
Przebudź mnie od środka
(Ocal mnie)
Zawołaj mnie i uratuj przed ciemnością
(Zbudź mnie)
Spraw, by krew krążyła w mych żyłach
(Nie mogę się obudzić)
Zanim całkowicie stracę kontrolę
(Ocal mnie)
Ocal mnie przed nicością, którą się stałam
Teraz, gdy wiem czego mi brakuje
Nie możesz mnie tak po prostu zostawić
Tchnij we mnie i uczyń realną
Przywróć mnie do życia
(Zbudź mnie)
Przebudź mnie od środka
(Nie mogę się obudzić)
Przebudź mnie od środka
(Ocal mnie)
Zawołaj mnie i uratuj przed ciemnością
(Zbudź mnie)
Spraw, by krew krążyła w mych żyłach
(Nie mogę się obudzić)
Zanim całkowicie stracę kontrolę
(Ocal mnie)
Ocal mnie przed nicością, którą się stałam
Przywróć mnie do życia
(Żyłem kłamstwem, we wnętrzu nie ma nic)
Przywróć mnie do życia
Przemarzam w środku bez Twojego dotyku, bez Twojej miłości
Kochanie, tylko Ty jesteś życiem pośród śmierci
(Nie mogę uwierzyć, że przez cały ten czas nie potrafiłem ujrzeć
Byłem trzymany w mroku, ale przecież Ty byłaś tuż przede mną)
Wydaje się, że spałam tysiąc lat
Muszę wreszcie otworzyć oczy na wszystko
(Pozbawiony myśli, pozbawiony głosu, pozbawiony duszy)
Nie pozwól mi tu umrzeć, tam musi być coś więcej
Przywróć mnie do życia
(Zbudź mnie)
Przebudź mnie od środka
(Nie mogę się obudzić)
Przebudź mnie od środka
(Ocal mnie)
Zawołaj mnie i ocal mnie przed ciemnością
(Zbudź mnie)
Spraw, by krew krążyła w mych żyłach
(Nie mogę się obudzić)
Zanim całkowicie stracę kontrolę
(Ocal mnie)
Ocal mnie przed nicością, którą się stałam
Przywróć mnie do życia
(Żyłem kłamstwem, we wnętrzu nie ma nic)
Przywróć mnie do życia
Za każdym razem gdy nie śpimy po nocach
Po wszystkich działkach które przyjęliśmy
Czuję wszystko,
Ale jeszcze za Tobą nie tęsknię.
Każdy obudzony współlokator
Przez każde nasze westchnięcie i krzyk
Czuję wszystko,
Ale nadal za Tobą nie tęsknię.
Tylko, kiedy zatrzymuję się, żeby o tym pomyśleć
Nienawidzę wszystkiego, co Ciebie dotyczy
(więc) dlaczego Cię kocham?
Nienawidzę wszystkiego, co Ciebie dotyczy
(więc) Dlaczego Cię kocham?
Za każdym razem gdy nie śpimy po nocach
Po wszystkich działkach które przyjęliśmy
Czuję wszystko,
Ale jeszcze za Tobą nie tęsknię.
Tylko, kiedy zatrzymuję się, żeby o tym pomyśleć
Nienawidzę wszystkiego, co Ciebie dotyczy
(więc) dlaczego Cię kocham?
Nienawidzę wszystkiego, co Ciebie dotyczy
(więc) Dlaczego Cię kocham?
Tylko, kiedy zatrzymuję się, żeby pomyśleć
O Tobie, wiem
Tylko, kiedy zatrzumujesz się, żeby pomyśleć
O mnie, czy wiesz
Nienawidzę wszystkiego, co Ciebie dotyczy
(więc) dlaczego Cię kocham?
Nienawidzisz wszystkiego, co dotyczy mnie
(więc) dlaczego mnie kochasz?
Nienawidzę
Nienawidzisz
Nienawidzę
Kochasz mnie
Nienawidzę wszystkiego, co Ciebie dotyczy
Wrócę do domu
Tylko po to by być sam
Bo wiem że ciebie tam nie ma
I wiem, że cię to nie obchodzi
Nie mogę się doczekać by opuścić to miejsce
Nie ważne jak bardzo się staram
Nigdy nie jesteś zadowolona
To nie jest dom
Myślę , że lepiej żebym był sam
Zawsze znikasz
Nawet jeśli już tu jesteś
To nie jest mój dom
Myślę , że lepiej żebym był sam
Dom, dom, ten dom to nie
Dom, dom, ten dom to nie dom
Gdy wracasz do domu
Jestem już nawalony
Wyłączasz telewizor
I krzyczysz na mnie
Nie mogę się doczekać
Aż przestaniesz mnie krytykować
Nie ważne jak bardzo się staram
Nigdy nie jesteś zadowolona
To nie jest dom
Myślę , że lepiej żebym był sam
Zawsze znikasz
Nawet jeśli już tu jesteś
To nie jest mój dom
Myślę , że lepiej żebym był sam
Dom, dom, ten dom to nie*
Dom, dom, ten dom to nie dom
Dom, dom, ten dom to nie
Dom, dom, ten dom to nie dom
Lepiej, żebym był sam
Nie ważne jak bardzo się staram
Nigdy nie jesteś zadowolona
To nie jest dom
Myślę , że lepiej żebym był sam
Zawsze znikasz
Nawet jeśli już tu jesteś
To nie jest mój dom
Myślę , że lepiej żebym był sam
Dom, dom, ten dom to nie
Dom, dom, ten dom to nie dom
Dom, dom, ten dom to nie
Dom, dom, ten dom to nie dom
Jesteśmy tylko zbitym szkłem.
Rzuconym o podłogę. Nigdy nie mieliśmy przetrwać.
I jesteśmy tylko pustymi skorupami.
Spróbuj nas podnieść, a tylko się pokaleczysz.
Maszerowaliśmy nocą ulicami.
Szukając dreszczyku. Szukając guza.
To był pierwszy dzień reszty naszych żyć.
Byliśmy szybcy, nieśmiertelni
zasuwając autostradą 45.
Nie wiedzieliśmy, że nie możemy trwać tak wiecznie.
Jesteśmy tylko zbitym szkłem.
Rzuconym o podłogę. Nigdy nie mieliśmy przetrwać.
I jesteśmy tylko pustymi skorupami.
Spróbuj nas podnieść, a tylko się pokaleczysz.
Walczyliśmy o władzę nad światem.
Choć wiedziałem jak delikatni naprawdę byliśmy.
Jakby to był pierwszy dzień reszty naszych żyć.
Wtedy cegły zaczęły spadać
i mogliśmy dostrzec pęknięcia wzdłuż muru.
Nie wiedzieliśmy, że to nie może trwać wiecznie.
Jesteśmy tylko zbitym szkłem.
Rzuconym o podłogę. Nigdy nie mieliśmy przetrwać.
I jesteśmy tylko pustymi skorupami.
Spróbuj nas podnieść, a tylko się pokaleczysz.
Wierzyliśmy, że możemy trwać tak wiecznie.
Wierzyliśmy, że możemy trwać tak wiecznie.
Wiecznie.
Jesteśmy tylko zbitym szkłem.
Rzuconym o podłogę. Nigdy nie mieliśmy przetrwać.
I jesteśmy tylko pustymi skorupami.
Spróbuj nas podnieść, a tylko się pokaleczysz.
Pokaleczysz.
Tylko się pokaleczysz.
Tylko się pokaleczysz.
Zakrwawiony złością, która zanurzyła kły w moim karku,
Patrząc w lustro obcemu w twarz,
Dwie puste butelki po wódce i dwunasta na zegarku,
Pijany złością i smutkiem wciąż nie mogę spać.
Odganiam złe myśli wciąż wlewając w siebie więcej,
Raniąc siebie i innych gdyż inaczej nie mogę,
Patrze jak życie mija wciąż prędzej i prędzej,
Na tamtym świecie stawiam jedną nogę.
Ten sam scenariusz, te same czynności,
Wciąż sam, wciąż zły i wciąż smutny,
Lecz ja bym chciał tylko odrobinę miłości,
Do snu łzami gram – to są moje nuty.
By mi zaufano i dano szansę,
By mnie polubiono takim jakim jestem,
Nie chcę być tylko w rękawie asem,
Wcale nie chcę być opcją wybraną jednym gestem.
Jestem człowiekiem, wciąż złym i zgubionym,
Wciąż upadam i wstaję, nie proszę o pomoc,
Po prostu nie chcę być ciągle ranionym,
Nie chcę już musieć utapiać się co noc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz