poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Dawno stracone słowa szeptane mi powoli Wciąż nie mogę odnaleźć tego, co mnie tu trzyma Gdy przez cały ten czas, byłam w środku taka pusta Wiem, że nadal tam jesteś
Obserwując mnie, chcąc mnie Czuję jak mnie osłabiasz Bojąc się ciebie, kochając cię Nie pozwolę ci mnie osłabić
Tropiąc cię, wyczuwam ciebie - żywą Twoje serce pulsuje w mojej głowie
Obserwując mnie, chcąc mnie Czuję jak mnie osłabiasz Ratując mnie, gwałcąc mnie Obserwując mnie
Obserwując mnie, chcąc mnie Czuję jak mnie osłabiasz Bojąc się ciebie, kochając cię Nie pozwolę ci mnie osłabić


Teraz powiem, co dla Ciebie zrobiłam Wypłakałam 50 tysięcy łez Krzycząc, oszukując i krwawiąc dla Ciebie A ty wciąż mnie nie słyszysz (Idę na dno) Nie chcę Twojej pomocy, tym razem sama się uratuję Może obudzę się chociaż raz Nie dręczona codziennym pokonywaniem przez Ciebie Kiedy tylko pomyślałam, że dosięgnęłam dna Ponownie umieram
Idę na dno (idę na dno) Topiąc się w Tobie (topiąc się w Tobie) Upadam przez wieczność (upadając przez wieczność) Muszę się przedrzeć Idę na dno
Zmazuję i mieszam prawdę oraz kłamstwa Więc nie wiem co jest prawdziwe, a co nie Myśli w mojej głowie ciągle się plączą Więc nie mogę już sobie ufać Ponownie umieram
Idę na dno (idę na dno) Topiąc się w Tobie (topiąc się w Tobie) Upadam przez wieczność (upadając przez wieczność) Muszę się przedrzeć Ja
Więc chodź i krzycz Krzycz na mnie, jestem tak daleko Nie będę znowu załamana Muszę odetchnąć, nie mogę wciąż iść na dno
Idę na dno (idę na dno) Topiąc się w Tobie (topiąc się w Tobie) Upadam przez wieczność (upadając przez wieczność) Muszę się przedrzeć Idę na dno (idę na dno) Idę na dno (topiąc się w Tobie) Idę na dno

Chciałam, abyś ze mną był Przez tak długi czas, teraz nawet nie wiem dlaczego Jednak poddałam się Tobie Patrzysz na mnie wyzywająco
Odchodząc widzę ból Do którego mnie doprowadziłeś (przejrzałam Cię) Stracona w Twojej grze, by zmienić to samo Na zawsze stracony, na zawsze Ty
W tym jest coś bardzo złego Myślę, że jakoś wiedziałeś o tym wszystkim Zabierzesz mnie tylko po to, abym zmieniła swoje zdanie I zostawisz mnie załamaną i przegraną
Z dala widzę prawdę Przejrzałam Cię (przejrzałam Cię) Poznałam sposób w jaki grasz Nie chcę tak
Odchodząc widzę ból Do którego mnie doprowadziłeś (przejrzałam Cię) Stracona w Twojej grze, by zmienić to samo Na zawsze stracony, na zawsze Ty
Z dala widzę prawdę Przejrzałam Cię (przejrzałam Cię) Poznałam sposób w jaki grasz Nie chcę tak
Odchodząc widzę ból Do którego mnie doprowadziłeś (przejrzałam Cię) Stracona w Twojej grze, by zmienić to samo Na zawsze stracony, na zawsze Ty


Jakim cudem spoglądasz w moje oczy jak w otwarte drzwi, Które wiodą Cię do środka mego wnętrza Gdzie stałam się tak odrętwiała bez duszy. Mój duch śpi gdzieś w zimnie, Dopóki nie znajdziesz go tam i nie przyprowadzisz z powrotem do domu
(Zbudź mnie) Przebudź mnie od środka (Nie mogę się obudzić) Przebudź mnie od środka (Ocal mnie) Zawołaj mnie i uratuj przed ciemnością
(Zbudź mnie) Spraw, by krew krążyła w mych żyłach (Nie mogę się obudzić) Zanim całkowicie stracę kontrolę (Ocal mnie) Ocal mnie przed nicością, którą się stałam
Teraz, gdy wiem czego mi brakuje Nie możesz mnie tak po prostu zostawić Tchnij we mnie i uczyń realną Przywróć mnie do życia
(Zbudź mnie) Przebudź mnie od środka (Nie mogę się obudzić) Przebudź mnie od środka (Ocal mnie) Zawołaj mnie i uratuj przed ciemnością
(Zbudź mnie) Spraw, by krew krążyła w mych żyłach (Nie mogę się obudzić) Zanim całkowicie stracę kontrolę (Ocal mnie) Ocal mnie przed nicością, którą się stałam
Przywróć mnie do życia (Żyłem kłamstwem, we wnętrzu nie ma nic) Przywróć mnie do życia
Przemarzam w środku bez Twojego dotyku, bez Twojej miłości Kochanie, tylko Ty jesteś życiem pośród śmierci
(Nie mogę uwierzyć, że przez cały ten czas nie potrafiłem ujrzeć Byłem trzymany w mroku, ale przecież Ty byłaś tuż przede mną) Wydaje się, że spałam tysiąc lat Muszę wreszcie otworzyć oczy na wszystko (Pozbawiony myśli, pozbawiony głosu, pozbawiony duszy) Nie pozwól mi tu umrzeć, tam musi być coś więcej Przywróć mnie do życia
(Zbudź mnie) Przebudź mnie od środka (Nie mogę się obudzić) Przebudź mnie od środka (Ocal mnie) Zawołaj mnie i ocal mnie przed ciemnością (Zbudź mnie) Spraw, by krew krążyła w mych żyłach (Nie mogę się obudzić) Zanim całkowicie stracę kontrolę (Ocal mnie) Ocal mnie przed nicością, którą się stałam
Przywróć mnie do życia (Żyłem kłamstwem, we wnętrzu nie ma nic) Przywróć mnie do życia

Za każdym razem gdy nie śpimy po nocach Po wszystkich działkach które przyjęliśmy Czuję wszystko, Ale jeszcze za Tobą nie tęsknię.
Każdy obudzony współlokator Przez każde nasze westchnięcie i krzyk Czuję wszystko, Ale nadal za Tobą nie tęsknię.
Tylko, kiedy zatrzymuję się, żeby o tym pomyśleć
Nienawidzę wszystkiego, co Ciebie dotyczy (więc) dlaczego Cię kocham? Nienawidzę wszystkiego, co Ciebie dotyczy (więc) Dlaczego Cię kocham?
Za każdym razem gdy nie śpimy po nocach Po wszystkich działkach które przyjęliśmy Czuję wszystko, Ale jeszcze za Tobą nie tęsknię.
Tylko, kiedy zatrzymuję się, żeby o tym pomyśleć
Nienawidzę wszystkiego, co Ciebie dotyczy (więc) dlaczego Cię kocham? Nienawidzę wszystkiego, co Ciebie dotyczy (więc) Dlaczego Cię kocham?
Tylko, kiedy zatrzymuję się, żeby pomyśleć O Tobie, wiem Tylko, kiedy zatrzumujesz się, żeby pomyśleć O mnie, czy wiesz
Nienawidzę wszystkiego, co Ciebie dotyczy (więc) dlaczego Cię kocham? Nienawidzisz wszystkiego, co dotyczy mnie (więc) dlaczego mnie kochasz?
Nienawidzę Nienawidzisz Nienawidzę Kochasz mnie
Nienawidzę wszystkiego, co Ciebie dotyczy

Wrócę do domu Tylko po to by być sam Bo wiem że ciebie tam nie ma I wiem, że cię to nie obchodzi Nie mogę się doczekać by opuścić to miejsce
Nie ważne jak bardzo się staram Nigdy nie jesteś zadowolona To nie jest dom Myślę , że lepiej żebym był sam Zawsze znikasz Nawet jeśli już tu jesteś To nie jest mój dom Myślę , że lepiej żebym był sam Dom, dom, ten dom to nie Dom, dom, ten dom to nie dom
Gdy wracasz do domu Jestem już nawalony Wyłączasz telewizor I krzyczysz na mnie Nie mogę się doczekać Aż przestaniesz mnie krytykować
Nie ważne jak bardzo się staram Nigdy nie jesteś zadowolona To nie jest dom Myślę , że lepiej żebym był sam Zawsze znikasz Nawet jeśli już tu jesteś To nie jest mój dom Myślę , że lepiej żebym był sam Dom, dom, ten dom to nie* Dom, dom, ten dom to nie dom Dom, dom, ten dom to nie Dom, dom, ten dom to nie dom
Lepiej, żebym był sam
Nie ważne jak bardzo się staram Nigdy nie jesteś zadowolona To nie jest dom Myślę , że lepiej żebym był sam Zawsze znikasz Nawet jeśli już tu jesteś To nie jest mój dom Myślę , że lepiej żebym był sam Dom, dom, ten dom to nie Dom, dom, ten dom to nie dom
Dom, dom, ten dom to nie Dom, dom, ten dom to nie dom

Jesteśmy tylko zbitym szkłem. Rzuconym o podłogę. Nigdy nie mieliśmy przetrwać. I jesteśmy tylko pustymi skorupami. Spróbuj nas podnieść, a tylko się pokaleczysz.
Maszerowaliśmy nocą ulicami. Szukając dreszczyku. Szukając guza. To był pierwszy dzień reszty naszych żyć.
Byliśmy szybcy, nieśmiertelni zasuwając autostradą 45. Nie wiedzieliśmy, że nie możemy trwać tak wiecznie.
Jesteśmy tylko zbitym szkłem. Rzuconym o podłogę. Nigdy nie mieliśmy przetrwać. I jesteśmy tylko pustymi skorupami. Spróbuj nas podnieść, a tylko się pokaleczysz.
Walczyliśmy o władzę nad światem. Choć wiedziałem jak delikatni naprawdę byliśmy. Jakby to był pierwszy dzień reszty naszych żyć.
Wtedy cegły zaczęły spadać i mogliśmy dostrzec pęknięcia wzdłuż muru. Nie wiedzieliśmy, że to nie może trwać wiecznie.
Jesteśmy tylko zbitym szkłem. Rzuconym o podłogę. Nigdy nie mieliśmy przetrwać. I jesteśmy tylko pustymi skorupami. Spróbuj nas podnieść, a tylko się pokaleczysz.
Wierzyliśmy, że możemy trwać tak wiecznie. Wierzyliśmy, że możemy trwać tak wiecznie. Wiecznie.
Jesteśmy tylko zbitym szkłem. Rzuconym o podłogę. Nigdy nie mieliśmy przetrwać. I jesteśmy tylko pustymi skorupami. Spróbuj nas podnieść, a tylko się pokaleczysz.
Pokaleczysz. Tylko się pokaleczysz. Tylko się pokaleczysz.

Zak­rwa­wiony złością, która za­nurzyła kły w moim kar­ku, Pat­rząc w lus­tro ob­ce­mu w twarz, Dwie pus­te bu­tel­ki po wódce i dwu­nas­ta na ze­gar­ku, Pi­jany złością i smut­kiem wciąż nie mogę spać.
Od­ga­niam złe myśli wciąż wle­wając w siebie więcej, Ra­niąc siebie i in­nych gdyż inaczej nie mogę, Pat­rze jak życie mi­ja wciąż prędzej i prędzej, Na tam­tym świecie sta­wiam jedną nogę.
Ten sam sce­nariusz, te sa­me czyn­ności, Wciąż sam, wciąż zły i wciąż smut­ny, Lecz ja bym chciał tyl­ko od­ro­binę miłości, Do snu łza­mi gram – to są mo­je nu­ty.
By mi zaufa­no i da­no szansę, By mnie po­lubiono ta­kim ja­kim jes­tem, Nie chcę być tyl­ko w ręka­wie asem, Wca­le nie chcę być op­cją wyb­raną jed­nym ges­tem.
Jes­tem człowiekiem, wciąż złym i zgu­bionym, Wciąż upa­dam i wstaję, nie proszę o po­moc, Po pros­tu nie chcę być ciągle ra­nionym, Nie chcę już mu­sieć uta­piać się co noc


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz